Strony

sobota, 11 lutego 2012

Jak to wygląda?

Jak wygląda nasz dzień? Oczywiście mówimy tutaj o zimowym weekendzie, lato to już zupełnie co innego.
Nasz dzień np ten dzisiejszy, rozpoczyna się około godziny 10:00 kiedy obie otwieramy oczy i patrzymy na siebie, z radością i myślami co tu dziś porobić. Ja wywlekam się z łóżka, Doti także zeskakuje i jest radosna że ja 'już!' wstałam. Wypuszczam Doti do ogródka na siku, po powrocie czeka na nią śniadanie. Ja po zjedzeniu śniadania, ubraniu się itd, zaczynam szykować nas na spacerek, Dot już wie co się święci, wystarczy że wezmę saszetkę do ręki. Kroje parówki, ser żółty, wszystko pakuje do torebki foliowej, dorzucam jeszcze trochę suchego, pakuje do saszetki i smaczki gotowe. W przedniej przegrodzie saszetki mam zwiniętą linkę, a widząc już podekscytowanie białasa, idę do pudełka z Dotkowymi akcesoriami. Zaczynamy się ubierać, Doti siedzi koło mnie w przedpokoju i patrzy jak pańcia owija się szalikiem, i czeka cierpliwie na wyjście, jeszcze tylko saszetka na pas, smycz przypięta i wychodzimy. Jest szał, szybko, szybko trzeba dociągnąć panią do furtki, wtedy grzecznie Dot siedzi i czeka na otwarcie tego "spacerowego przejścia". Idziemy kawałek i jesteśmy w dobrze znanym nam lesie, dochodzimy głębiej i następuje, zmiana smyczy na linkę. Wtedy rozpoczyna się wąchanie, załatwienie potrzeb fizjologicznych, i w końcu nasza spacerowa praca. Nie zawsze wygląda ona tak samo, ale trzymając się dzisiejszego dnia: Zostawanie, trochę chodzenia przy nodze, równanie, skupianie uwagi i przywołanie of kors, przy czym używana teraz linka bardzo pomaga. Trochę luzu, aportowanie patyków, ćwiczenie komendy zwalniającej, zabawa, szarpanie się, czyli wszystko co miłe :).  Pod koniec dzisiejszego spaceru, kiedy w lesie była błoga cisza, zero rozproszeń, natchnęła mnie myśl dotycząca naszej komendy "kółeczko" komenda ta była wykonywana w jedną stronę zazwyczaj lewą, pomyślałam że warto wprowadzić jakieś ukierunkowanie, tak więc przy tym idealnym skupieniu wprowadziłam "Left" i "Right" naprowadzaniem, szło nawet fajnie jak na pierwszy raz, ale jako pierwsza sesja, która ma na celu rozpoznawanie, była krótka.
I z entuzjazmem skierowałyśmy się w stronę domu, lekkim truchtem. Po powrocie w czasie gdy ja zdejmuję wszelkie zimowe ciuchy, Doti czeka na mnie, i razem ze mną idzie do pokoju. Po takim spacerze Dotasek myśli o spaniu i to także czyni ;) ja odpoczywam, sprawdzając blog i forum, bądź nachodzi mi wena twórcza.

Ponieważ soboty jeszcze dużo zostało a na drugi spacer było już ciemno, to poszłyśmy na nasz ogródkowy slalom, slalom pomiędzy nogami to nie to samo, więc znów wzięłam parówkę i zaczęłyśmy slalomowanie:
prędkość fajna, nie tak leniwie, lecz nawet energicznie, czasami zdarzało się jej ominąć tyczki, ale ogólnie ładnie biegała. Nie mogłam jej jakoś bardziej nakręcić, wzięłam szarpak i ku mojemu zdziwieniu, dostała mega poweru, pięknie, szybko slalomowała,  i to na sam rzut szarpakiem DOTI PRACUJE NA ZABAWKI! mega sukces mega Dot!

I znów byłam w kakadu i kupiłam aport ^^




PS: Co do rysunków to nie robię ich na zamówienie, bynajmniej na tą chwilę.

czwartek, 9 lutego 2012

Rzeczy ważne i ważniejsze

Na wstępie stwierdzam iż ten rok może być naprawdę udanym rokiem. Zaczęty bardzo pozytywnie, wspólna praca, pogłębianie więzi, i optymizm na całego. Aprops optymizmu, w tym roku jedziemy na obóz z psem zaliczka już poszła, obóz zapowiada się super, agilitowy oczywiście.



A konkrety:
Obóz GRAF
IV turnus 31.07-04.08 super grupka.

Do obozu jeszcze dużo czasu, ale jest kilka rzeczy które trzeba powoli realizować
* Klatka, zakup jej i nauka przebywania w klatce
* Popracowanie nad przywołaniem
* Agresja niema u nas miejsca, lecz terierkowy charakter trzeba lekko przyhamować.
* Większe skupianie uwagi na mnie, nakręcanie na zabawki

To takie punkty do realizacji przed obozem, a potem w końcu posmakowanie sportu.
____________________________________________________________________________
                                                                                 


Dziś zaczęła się cieczka co też oznacza mniej intensywną pracę, i spacery na lince. Do naszych ostatnich postępów, chociaż już trochę dawno, można dopisać target nosem "NOS" targety to chyba ulubiona sztuczka, a szczególnie ta przednimi łapami ^^

piątek, 3 lutego 2012

REAKTYWACJA

Ostatni post był jeszcze w styczniu, i filmikami zakończył nasz blogowy miesiąc. Mamy luty więc czas na odświeżenie i nowy post. Miałyśmy małą przerwę w naszej pracy, aby Doti zregenerowała  siły i motywacje do działań, bo  jak wiemy nie jest ona pracusiem, tylko terierem I wraz z zakończeniem ferii, kiedy to trzeba powrócić do tej szkolnej rzeczywistości (nie zapominają o tej psiej oczywiście) nie pracowałyśmy, na spacery także nie było czasu plus jeszcze mróz, ale Doti z braku spaceru mi domu nie rozniesie, więc nie mam się co martwić. Ale po tygodniu zbliżając się do weekendu, uznałam że wystarczyła nam ta przerwa, i wracamy do działań. 
Napadało sporo śniegu, teraz niestety jest bardzo zimno.
                      

 Aporty... cóż nakręcamy na szarpaki, i są coraz lepsze efekty ^^




 Nom i to chyba tyle, jutro mam zamiar wstać wcześniej, muszę Doti wytrymować i wykąpać, tak więc zaraz zmykam ^^ Mamy także w końcu pewne plany na wakacje! mam wypatrzony obóz, więc jak wszystko dobrze pójdzie to w końcu posmakujemy prawdziwego Agility.