Strony

piątek, 28 grudnia 2012

Reactivation and Motivation

Dzień zaliczam do udanych, poza tym że było zimno i 70% pól mokotowskich to był lód, to było spoko.W dodatku standardowo oszpeciłam wczoraj psa, a dziś nawet nie ubrałam biednego gołego brzucha.
                                                                                                                                                                                    
Starcie z komunikacją miejską nastąpiło po raz kolejny i tu też nadal jest to pozytywne, Doć nie robi praktycznie żadnych problemów, w pociągu nie jęczy i nie denerwuje się, a nawet w metrze gdzie są dość ciekawe dla jej uszu dźwięki jest spokojna, podczas czekania siedzi przy nodze co bardzo mi odpowiada :)Na polach była już wiele razy, i z każdym spotkaniem na nich widzę postępy, w odwoływaniu i zachowaniu, chociaż i tym razem nie obyło się bez spięcia z dwoma z naszych dzisiejszych towarzyszów, to i tak dobrze że zareagowała na moje darcie się trochę szybciej niż zwykle.

Świątecznie odżyłyśmy i nawiązując do drugiej części tytułu, mam w planach stworzyć jakąś konkretną filmową superprodukcje zatytułowaną winter czy coś w ten deseń, pokazałabym chętnie nasze popisowe świeże vaulty i parę innych wyników dobrej współpracy i motywacji, powstanie to pewnie jakoś na dniach, bo już z rozpoczęciem moich ferii wybywamy do Annówki kształcić się agilitowo i dobrze bawić of kors.

środa, 26 grudnia 2012

*

Coby nie owijać w bawełnę, prezent bardzo udany ♥ Spodziewajcie się teraz większej ilości, mam nadzieje ładnych zdjęć :) Jutro cd reaktywacji czyli największy mój wróg, Dotkowe kudły, obym dotrwała do końca z trymowaniem, a w piątek spacering na mokotowskich.

poniedziałek, 24 grudnia 2012

Bardzo w skrócie

Meldujemy się świątecznie, brak aparatu to i jakoś pisać się nie chce, u nas nic nowego. Dociak prezent dostanie niestety trochę spóźniony, ale zrobimy wielką reaktywacje, ze zdjęciami, nową fryzurą, i czymś jeszcze co ciekawego wpadnie mi do głowy :)

Tak więc Wesołych Świąt dla wszystkich!

niedziela, 2 grudnia 2012

Ultra

Westik znów pokazuje jakim to jest aktywnym i myślącym(!) pieskiem. Może i dziwne, ale wczoraj wstałam zabójczej 8:00, co poskutkowało 'ożywiającym' spacerem o godzinie wcześniejszej niż zwykle. Wchodzimy w las i puszczam piese ze smyczy, oczywiście z pełną kulturką Dot siedzi przy nodze i czeka na zwolnienie. No i się zaczyna szał ciał. Miło było popatrzeć jak jest taka szczęśliwa, wesoło hasa, i co najważniejsze jest zainteresowana mną. Rzut piłką i mały biały pocisk pruje ze zdwojoną mocą, chętnie wracając ze zdobyczą do mnie. Równie chętnie odbija się od drzew, i słucha, tak słucha mnie :) Od jakiegoś czasu pracujemy nad 'zachowywaniem się', ponieważ mały westik jest bardzo dużą zadziorą, lubi ganiać rowery, szczekać na ludzi i psy, nawet jeśli są od niej 5 razy większe, i podbiegać sobie tak o do ludzi. Ja podbiegaczom mówię nie, dlatego też nasza praca w końcu przynosi efekty, Doć zaczyna się już hamować kiedy upominam ją o siedzeniu przy nodze, podczas gdy ona z chęcią by już obszczekała np idącego z dala od nas psa, kolejnym etapem jest trzymanie się mojej nogi i nie uleganie pokusie podbiegnięcia do mijającego nas człowieka. I udaje się, bardzo ładnie z zadartą główką patrząc na mnie, niczym wesoły kucyk idzie szczęśliwa przy nodze, potem nagroda i można powiedzieć, posłuszny pies. Oczywiście początki były trudne, i nadal nie udało mi się wyeliminować u niej biegania za rowerami, ale jest już za to w stanie ze spokojem siedzieć i nie frustrować się tym że trzymam ją, w takiej sytuacji, z czasem zrozumie że korzystniej jest olać rower.

Coby post nie był taki pusty, dałam wam obrzydliwe zdjęcie z telefonu, ale musi wam wystarczyć.
No i z okazji że już mamy grudzień to chyba mogę się już pochwalić że w ferie znów zagościmy w Annówce :)

sobota, 24 listopada 2012

Tap'owanie z mózgiem

Jesienna refleksja wyłoniła przed Wami, nasz kolejny mały, wielki sukces, jakim są vaulty. Jak tytuł wskazuje  Doć zaczęła używać mózgu do tap'owania, 'tap' czyli komenda, myślę że już zakodowana w główce, zaczęła być chyba dobrze interpretowana przez sucz. Ponieważ drugim priorytetem związanym z odbiciami, były dla mnie te od drzewa, szybko do nich doszłyśmy, i nie powiem, byłam miło zaskoczona kumatością Dot. Co prawda robiła je trochę jak połamaniec, ale robiła. Podchodząc bliżej do sprawy, i do puenty posta, włączyłam do tego piłkę, i celem odbicia dla psa, była własnie piłka, o co mi chodziło. Tak więc tap'owanie nabrało sensu, kiedy pies odbijał się po to żeby piłkę złapać, a nie po to żeby 'zaliczyć' drzewo kończynami i zeżreć nagrodę. Haha, co dziwne widziałam nieprawdopodobną energie i zainteresowanie, podczas wykonywania tej komendy, teraz drzewo jest najfajniejsze kiedy można się od niego odbić!

wtorek, 23 października 2012

Fashion


Nowa Activdog'owa stylówka Dociaka.

   

niedziela, 14 października 2012

Autumn reflection

Zebrało mnie na małe refleksje, w związku że jeszcze nie udało mi się zrobić planowych jesiennych zdjęć, a żeby podtrzymać naszego bloga przy życiu, napiszę co nieco co się tak z grubsza u nas dzieje.
Nasz długo prowadzony, bo już ponad roczny blog, w swoich początkach odsłaniał to jak nie wierzę w swojego psa. Mam na myśli tutaj jedną z naszych przygód szkoleniowych, kiedy to uznałam że mój pies jest nie taki, co było jedynym wytłumaczeniem na to że się 'nie da', a inne psy, inne niż westy robią to. Tak na dobrą sprawę to chyba nawet nie próbowałam, miało być, a skoro nie, to pies się nie nadaje, nie będziemy do tego wracać, pogódźmy się z tym. Tak, taki tok myślenia mam nadzieję że mi nigdy nie wróci, jeśli ktoś czytał naszego bloga regularnie, być może pamięta jak pisałam z widocznym zniechęceniem do mojego psa w treści posta, że tego Dot nie zrobi, zostawię to na przyszłość. Nazwałam to 'rewolucjami powietrznymi', a konkretnie chodziło o błahe dla niektórych vaulty. Niby takie nic, pies się odbija od ciała wielkie mi co, może i tak, ale bardzo chciałam żeby mój pies umiał i chciał coś takiego robić, a za każdym razem tłumaczyłam sobie godząc się z tym że się 'nie da'. Teraz po roku czasu co jest dla mnie czymś bardzo niezwykłym kiedy mogę powiedzieć, że mój pies robi vaulty, i tak jak wiele razy już to mówiłam, i teraz powiem, że nigdy bym nie pomyślała. Posłużyłam się tu przykładem vaultów, ponieważ są one myślę naszym ogromnym sukcesem, ale tyczy się to też wielu innych rzeczy z Dotką związanych, dlatego właśnie będziemy próbować cały czas robić więcej, nie rezygnować i żyć bez ograniczeń, bo Dotka to nie tylko west, Dotka to pies który jest po prostu inny niż wszystkie :)

niedziela, 30 września 2012

Odkurzamy

                                                                                                                                                                                                           



Troszeczkę jakby dawno nie było posta, wyrobiłam się chociaż na jedyny post wrześniowy.Nie działo się u nas za wiele, ja wróciłam do szkolnej rzeczywistości, Dotka miała swoją (mam nadzieję) ostatnią cieczkę, w tym czasie dość sporo zarosła, a dziś musiałam się zmierzyć z jej kudłami i doprowadzić to jakoś do ładu. 3 godziny, i Dot znów jest tym kochanym szczurkiem nie przypominającym westa :)






piątek, 31 sierpnia 2012

Crazy aka Smart




Moje małe słodkie westie znów błyszczy inteligencją, i czas już pochwalić się na własnym blogu niedawno skonstruowanym filmem 'wakacyjno-sztuczkowym'. Jutro wybywamy do Wawy, socjalizować się na DCDC :)
Proponuję także cofnąć się do posta obozowego,gdzie dodałam filmik z urywkami z obozu, coby zobaczyć jak Dotka wygląda na agilitowym torze ;)

________________________________________
I jeszcze taki mały OT apropo waszych pytań w komentarzach, odpowiedź zapewne nie jest odczytywana, tak więc prosiłam aby pytać mnie na gg, jeśli ktoś ma do mnie jakieś pytanie i mi je zada, odpowiem bezpośrednio, nie mam zamiaru biegać po innych blogach, bo to chyba wam zależy na odpowiedzi ;)

czwartek, 23 sierpnia 2012

News







Na obozie zdałam sobie sprawę, że praca z klikerem jest naprawdę fajna i efektowna,
a kliker jaki posiadałam to zdecydowanie nie to, w związku z tym zamówiłam tradycyjny kliker, który ma zupełnie inny dźwięk niż nasz soft, co dziwne nie jest. Tak samo też praca z takim klikerem jest fajniejsza, pies lepiej reaguję i są rezultaty w pracy. Kształtowanie bardzo mi się spodobało, fajnie jest zobaczyć jak pies myśli, wyciąga w pewien sposób 'wnioski'. Nawiązując jeszcze do klikera, dziś zrobiłyśmy kontynuacje tego co zaczęłyśmy na obozie, mianowicie wchodzenie czterema łapami na miskę, nastawiałam sie na stopniowe klikanie, bo o ile przednie łapy na misce jak stanęły tak stały, to tylne nie dawały jakichkolwiek oznak, aby tej miski dotknąć. Ale cóż, jak się ma genialnego psa to w jednej sesji wejdzie ci czterema... hmm tak było :P (że niby mój pies jest genialny?)  Co mnie zdziwiło ale zaraz doszła trzecia łapa, a za nią czwarta :)

Teraz trochę moich refleksji spacerowych o których dawno nie wspominałam. Otóż wiele razy narzekałam na nasze przywołanie, oraz ogólne posłuszeństwo. Doti jest psem myśliwskim i ma swój instynkt o którym się wiele razy przekonałam, nie usprawiedliwia jej to oczywiście od bycia posłusznym psem. Przywołanie myślę że się poprawiło, chociaż nie jest to 100% Natomiast bardziej cieszy mnie fakt że Doti nie jest już wiecznym podbiegaczem, potrafi skupić się na mnie, i na tym czego ja od niej chcę na daną chwilę, a nawet zatrzymać w czasie zainteresowana kieruje się do ludzi np.

Mam nadzieje że lubicie czytać :>?

sobota, 11 sierpnia 2012

Po Obozie

Między 30.07 a 04.08 trwał nasz długo oczekiwany Obóz GRAF. Na obozie było naprawdę świetnie, w Annówce było nawet fajniej niż się spodziewałam. Świetne towarzystwo i atmosfera, zajęcia  fajnie prowadzone, było bardzo sympatycznie :) Dla Doti był to nowy sprawdzian i doświadczenie, obce miejsce, dużo psów, brak stałych domowników, prócz pańci. Agility, pierwszy raz ujrzany na oczy tor, i masa ciekawych nieznanych w około rzeczy, praca na agility nie wyglądała może bajecznie, ale to w końcu tylko 5 dni, nasz pierwszy obóz, nie oczekiwałam cudów, a mimo to jak to z opinii innych wynika, ponieważ ja jestem bardzo krytyczna w stosunku do swojego psa :P ładnie pracowała, jednego dnia super śmigała po krótkiej sekwencji nakręcona na szarpak, na obi i sztuczkach szybko się wyłączała, ale wina mało motywujących smaczków, co też uświadomiło mnie o lepsze przygotowanie na następny obóz :) Cieszę się że Dot za klimatyzowała się szybko, i ładnie spała w klatce :)
Czego ja się nauczyłam? Bardzo wiele, o szkoleniu klikerowym, kształtowaniu, trochę o posłuszeństwie, metodach szkoleniowych, a przede wszystkim obie zasmakowałyśmy agiility, i na pewno będziemy to kontynuować.






Popisowy trup























Pierwsza poznana przeszkoda, tunel miękki :)














Obozowy pokój w idealnym porządku :>




Biedny piesek w klatce.


I na łóżeczku pańci :D

Ogółem było zajebiście, i po cichu czekamy na zimę :)

Mała aktualizacja :)


poniedziałek, 23 lipca 2012

Psie spędzanie czasu


Sobotę spędziłyśmy znów na polach w bardzo miłym towarzystwie. Chronologicznie opisując dzień, jazda SKM, bez większych problemów, Dotka bardzo ładnie się zachowywała, nie kręciła, jedynie przywoływałam ją czasem do siadu. Oczywiście Dot wszędzie chciała wciskać nos, przy przechodzących w pociągu ludziach, ale dlatego mamy obrożę :) Potem była przesiadka w metro, które również było nowością,   zero problemów, Dotka była zaciekawiona dźwiękiem, a trasa i tak trwała tylko kilka minut. Po dotarciu na pola zebrałyśmy się w naszą świetną ekipę :)



Chico, 3 miesięczny pudel miniatura, który także był z nami :)

Dotka generalnie nie zachowywała się źle, przywołanie jest już lepsze, chociaż Dot lubi mnie też wkurzyć, np uciekając i tarzając się w czymś, jak to właśnie zrobiła :) Ogólnie spacerek był bardzo udany, Dot się nawet bawiła z psami, co także mnie cieszy. W publicznym miejscy zwykle nie okazywała zainteresowania zabawkami, a jak się okazało bardzo ładnie się bawiła szarpakiem :)
fot. Natalia Sliwińska








wtorek, 17 lipca 2012

My już po prostu jesteśmy Crazy


Pochmurno, zimno, mokro..... idealne warunki żeby strzelić sobie spacerek na polach! :D

Pierwsza jazda autobusem aż na same pola, oceniona na plus, bezproblemowa, sucz grzeczna :) 
A na polach, 
socjalizowanie Dotkowo - Dorowe, czyli spacer z naszą obozową koleżanką.





Suki się tolerują i ..... bawią w dość specyficzny sposób :) Ja nawet wzięłam aparat coby zdać deszczową fotorelacje. Dokładnie to.. lunął deszcz, wszyscy do domu wrócili mokrzy ;P



Hm.. no ... Crazy!

sobota, 14 lipca 2012

Ale tak naprawdę...

... to coś robimy! Ostro pracujemy teraz nad przywołaniem, na każdym spacerze, poza tym mamy się dobrze, w końcu obie trochę odżyłyśmy jak spadła trochę temperatura i jest tak jak lubię.
Zważywszy na zbliżający się obóz (wybaczcie za wspominanie wątku obozowego no ale jeszcze musicie wytrzymać) musiałam Doti trochę ogarnąć, mimo że źle jeszcze nie wyglądała, to jednak dla mnie musi być idealnie ;) w końcu  mhmh.. musi jakoś wyglądać na zdjęciach ;D 
Sądzę że ładnie się prezentuje ;)


Crazy Westie, nazwa nie wzięła się znikąd, dowód że nadal szalejemy.
Tworzę sobie powoli listę obozową, no i cóż... przede mną zakupy wszelkich motywatorów tzn smaczków, nagród itd.

Jeśli chodzi o smaczki, to coś co łatwo dzielić i co motywuje, pewnie paski mięsne u nas się dobrze sprawdzają, i kilka paczek Gimdog'ów.
Nagrodą owszem jest i piłka/szarpak, także u nas, naszą magiczną piłkę mamy, szarpaki też, jedynie brakuje mi piłki na sznurku którą już dawno chcę kupić.

Przed obozem pojawi się pewnie jeszcze tego typu post, a w poniedziałek prawdopodobnie spacer na PM.

Pozdrawiamy :> 





poniedziałek, 9 lipca 2012

Nic nie robienie






Meldujemy się, że żyjemy i mamy się dobrze, upał trochę dobija, ale zawsze miło iść wtedy nad wodę i jakże aktywnie spędzać czas :)




Obóz tuż tuż, posiadamy w związku z tym już klatkę, no i ... czekamy :)

poniedziałek, 2 lipca 2012

Hmm no to mamy wakacje





Już.. od 4 dni, mamy wakacje, czyli wolne, jest gorąco, nie wiele sie chce, chociaż mimo to Doti okazuje nadal zainteresowanie piłką i chęcią spacerów, jedynie nasza wydajność jest mniejsza, ale w taki upał najlepsze jest chyba pływanie.




Wczoraj miałyśmy przyjemność spotkania się z borderami, i oczywiscie pływania :)


























Nie mamy na razie jakiś ambitnych planów na spędzanie czasu, poza spacerami i odpoczywaniem od upału:)

poniedziałek, 25 czerwca 2012

Smakołyków coraz mniej


Nie, wcale nie chodzi o to że się kończą, ani że szybko znikają, wręcz przeciwnie, smaków używamy coraz mniej, na spacerach ;) Zauważyłam że się bardzo nakręciła na piłkę, ostatnio nawet udało jej sie na nią pracować, nie mówiąc już o obieganiu drzew, co jest już w super tempie :) Smaczki owszem są, szczególnie przy sztuczkach, posłuszeństwie, i przywołaniu.
Jesteśmy teraz na etapie nakręcania na szarpanie, sznur, szarpak, na obozie się to bardzo przyda, a do przebiegów piłka jeśli będzie działać tak jak teraz będzie bardzo fajnie. Dot też bardzo się nakręca na patyki ;)







fot. Zuzia Paluch
                                      
           
Oraz po odrobinę dłuższej pracy, efekty naszej nowej sztuczki, czyli Trup-perfekt :)


     

piątek, 22 czerwca 2012

Chcę biegać!




Poszłyśmy sobie wieczorem do lasu, wpadłam na pomysł żeby zrobić z nią handling, tzn prowadzenie psa po torze, tyle że bez przeszkód, na sucho. Byłam zdumiona jej prędkością, zwroty (left, right) także wykonywała zwinnie, i energicznie. W tym obieganie drzew, najlepsze jest to że robiła to wszystko na piłkę, ma po protu na nią bzika! To jeszcze nie koniec, po krótkim amatorskim handlingu, ja zmęczona Dot też, idziemy sobie spokojnie dalej, a mój pies co? mój pies nadal chciał biegać, patyk, rzuty, obieganie, a ona nadal miała taką nakrętkę na bieganie że jej nie poznawałam. Nie mogę się doczekać obozu żeby sprawdzić jej umiejętności na torze, i tą prędkość która znacznie się rozwija, jeszcze około 39 dni do obozu, jakby ktoś jeszcze nie wiedział jedziemy na GRAFA :)

A tak btw nasze poczynania ze sztuczką trup, idą pomału do przodu, jeszcze kilka sesji i będzie zdechlak jak nic :)

środa, 20 czerwca 2012

Aktywne życie

Jeśli ktoś czyta nasz blog regularnie zapewne wie, że wspominałam o kolejnym niedzielnym spotkaniu. Tak więc za nami cudowny, słoneczny spacer, na Polach Mokotowskich w towarzystwie Etny;)


Suki są już jak dobre przyjaciółki, piją z jednej miski a to już o czymś świadczy ;D 
Na obozie będą ze sobą w pokoju, także ich socjalizowanie się nie pójdzie na marne ;)


 Tamta niedziela była gorąca, a na polach, zresztą jak zwykle, masa ludzi. Doti nie odwoływała się ostatnio najlepiej. Poszłyśmy do wody, i Dot nawet aportowała! bardzo chętnie wchodziła do wody po piłkę, która się bardzo dobrze sprawdza. Po wyjściu z wody, dostała nie małego powera ;) zaczęła szybko do mnie przybiegać na zawołanie, a ja entuzjastycznie ją chwalić. Dalsza część spaceru była bardzo fajna, a Doti się super zachowywała.


























Nasze relacje się poprawiły, Dotka jest coraz bardziej żywa, energiczna i chętna do zabawy, mam nadzieje że sprawdzi się i pokocha agility, oraz że zawitamy w końcu w jakimś klubie.



Ostatnio zaczęła nawet latać ;)